Historia pisma


   Nr ISSN: 0867-6771

 

Pro Fide, Rege et Lege (PFRL), peer-reviewed and published semi-annually, is a Polish political science journal which covers significant fields of the discipline including political philosophy, political theology and political theory. PFRL publishes also articles on constitutional, European and international law, contemporary history and Christian theology.

The journal is indexed in the Ministry of Science and Higher Education list of academic journals (2 points). All articles are followed by English summaries.

The journal's title comes from the Latin "For King, Faith and Law" which was the motto of the Order of the White Eagle, the Polish highest decoration established in 1705. The journal was founded in 1988. The present editor-in-chief is Adam Wielomski.

Pro Fide, Rege et Lege (PFRL) ist eine polnischsprachige politikwissenschaftliche und peer-reviewed Halbjahreszeitschrift, die beschäftigt sich mit Themen wie politische Philosophie, politische Theologie und politische Theorie. Die Zeitschrift publiziert auch Artikel über Zeitgeschichte, christliche Theologie, Verfassungs-, Europa- und Völkerrecht. PFRL wird im Ministerium für Wissenschaft und Hochschulwesen Verzeichnis der wissenschaftlichen Zeitschriften erfasst. Chefredakteur ist derzeit
Adam Wielomski. Der Name der Zeitschrift geht zurück auf die Devise des Ordens des Weißen Adlers (die höchste Auszeichnung der Ersten Republik Polen), die lautet “Pro Fide, Rege et Lege” (Für Glaube, König und Recht).

Pro Fide, Rege et Lege (ukazujace się nieprzerwanie od 1988 roku) od dłuższego już czasu powoli ewoluowało. Zaczynaliśmy jako pismo zajmujące się historią królów i myśli politycznej. Złośliwcy – a takich ludzi wszak nigdy nie brak – mawiali o naszym kwartalniku, że ma charakter „antykwaryczny”. Zarzut ten nie był tak całkowicie bezpodstawny, dlatego od kilku lat zmienialiśmy tematykę, starając się zająć sprawami bardziej odległymi od Renesansu Karolińskiego, a bliższymi współczesności. Nie sztuka to wszak być „prorokiem przeszłości”, zapatrzyć się na cuda tradycji Zachodu i kontemplować świat zamordowany przez Rewolucję. Tak, jesteśmy admiratorami i gotyckich katedr i mistyki otaczającej niegdyś monarchie. Ale świat się zmienił i nie można do niego odwrócić się plecami. Konserwatysta musi odwrócić ku temu światu i zainteresować się jego problemami, gdyż to świat w którym przyszło mu żyć, nawet jeśli rację ma Nicolas Gomez Davila, że świat ten nie będzie ukarany, gdyż sam w sobie jest karą.

    W moim najgłębszym przekonaniu, problem Rewolucji i najechania przez nią naszego starego i tradycyjnego świata politycznego i społecznego jest tylko jednym z kłopotów naszej rzeczywistości. Świat lewicy – ideowy, polityczny i społeczny – nie jest naszym światem. Nie rozumiemy go i nie podzielamy jego światopoglądu. Lewica przypomina nieco Marsjan. Nie w tym sensie, że mają zieloną (w tym przypadku: czerwoną) skórę. Chodzi raczej o to, że lewica przemawia niezrozumiałym dla nas językiem, posługując się wprawdzie zrozumiałym dla nas zbiorem dźwięków, ale przekazując za jego pomocą dziwne idee, które nie są zakorzenione w religijnej i cywilizacyjnej spuściźnie Zachodu, którą wyraża tradycyjne i nieomylne Magisterium Kościoła powszechnego od soboru w Nicei po encyklikę Pascendi dominici gregis.

    To, że nie rozumiemy lewicy wynika z faktu, że stanowi ona fenomen cywilizacyjny. Jeśli, za Feliksem Konecznym, cywilizację określimy mianem „formy życia zbiorowego”, to różne formuły demokratycznego i totalitarnego socjalizmu oraz towarzyszące mu ideologie stanowią „formy życia zbiorowego” radykalnie odmienne od tej, która ukonstytuowała wielkie idee stanowiące fundament Zachodu. Naprzeciwko Rewolucji powstały, broniące ładu i porządku, siły Kontrrewolucji. Stąd w myśli tradycjonalistycznej XIX wieku bardzo często pojawiał się motyw „dwóch cywilizacji” jakie istnieją w Europie, czyli – używając wokabularza Juana Donoso Cortesa – „cywilizacji filozoficznej” i „cywilizacji katolickiej”.

    Sytuacja ta uległa radykalnej przemianie w ciągu wieku XX. Chodzi tu o proces likwidacji tradycyjnej kontrrewolucyjnej i katolickiej prawicy i zastąpienie jej przez różnego rodzaju ugrupowania, które same zwą się mianem „centrowych” czy – w Polsce - „centroprawicowych”. Popularnie nazywamy je mianem „chadeków” (chrześcijańskich demokratów). Koncepcja tej formuły została potępiona już w encyklice Graves de communi Leona XIII (1901), gdzie Ojciec Święty zwrócił uwagę, że te siły polityczne za istotę swojego programu uważają ideę demokracji, dla której chrześcijaństwo jest tylko przymiotnikiem. Chadecji chodzi tedy o lewicową (rewolucyjną) wizję społeczną i polityczną, powierzchownie tylko schrystianizowaną lub – co gorzej – o nadużycie nauki Kościoła w postaci legitymizowania rewolucyjnego porządku za pomocą chrześcijańskich symboli lub wywiedzenie go wprost np. z Ewangelii.

    W odróżnieniu od neomarksistowskich czy behawioralnych szkół politologicznych uważamy, że idee nie są odzwierciedleniem (nadbudową) rzeczywistości społecznej. Przeciwnie, to ta ostatnia kształtowana jest przez świat idei. Oświecenie, Rewolucja Francuska, rewolucje komunistyczne, dekadencki świat demoliberalny nie jest skutkiem żadnej „konieczności dziejowej” wynikłej z przemian materialnych i ekonomicznych. Dotyczy to także dominacji prawej części strony sceny politycznej przez chadeków. Doktryna ta wynika z błędów intelektualnych, z niezrozumienia nauki Kościoła i falsyfikacji tradycji zachodniej, która stała się – pod wpływem historiozofii lewicowych – mityczną areną walki o wolność, postęp, tolerancję i prawa człowieka z mrocznymi siłami klerykalizmu i despotyzmu. Błąd chadecki wynika ze zdominowania dyskursu politycznego przez język rewolucyjny i postrewolucyjny. W wyniku tegoż błędu prawica przyjęła lewicową wizję społeczną i nawet jej wizja katolicyzmu nabrała kształtu przez stulecia potępianego przez Kościół. Nawet zresztą i sam katolicyzm nie uniknął demokratycznej infekcji, czego wyrazem był duch Soboru Watykańskiego II i różnorakie wypaczenia, które możemy codziennie – i ze smutkiem – oglądać w Kościele.

    Walka o cywilizację Zachodu odbywa się tedy w dwóch płaszczyznach: na polu polityki bieżącej i na polu idei. Celem kwartalnika Pro Fide, Rege et Lege jest walka na tej ostatniej płaszczyźnie. Redakcji naszego pisma chodzi o odtworzenie tradycyjnej filozofii politycznej prawicy, propagowanie jej, a tym samym o rzucenie lewicy i chadecji wyzwania na polu kulturowym. Szczególnie czujemy się w obowiązku nieść kaganek kontrrewolucji naszym kolegom chadekom, którym wyraźnie brak konkretnej, jasnej formacji ideowej i duchowej, na co wskazuje ich bulwersujące stanowisko w czasie niedawnego głosowania nad dopuszczalnością zabijania nienarodzonych dzieci w Portugalii. Przypomnijmy: partia chadecka dała w tym głosowaniu swoim zwolennikom wolną rękę w wyborze na tak lub nie przeciwko życiu! Podobnie ganimy postawę polskich chadeków względem zmiany konstytucji w Polsce, która winna chronić życie poczęte, a także względem przyzwolenia na propagowanie homoseksualizmu jako wzorca kulturowego.

 

prof. Adam Wielomski

Redaktor Naczelny